czwartek, 17 kwietnia 2014


Nie miałam pojęcia czym jest szmatka muślinowa dopóki nie dostałam jej do rąk. Wygląda bardzo niepozornie, a działa takie cuda, że chyba żaden inny kosmetyk nie zrobi tyle roboty co ta mała ściereczka. Poleciła mi ją koleżanka, a ja trochę niechętnie kupiłam. Oryginalną można kupić z płynem do demakijażu od Liz Earle. Jednak na allegro można ją łatwo kupić za ok. 15 zł. Łatwo rozpoznać tę od Liz, ponieważ jest obszyta charakterystyczną zieloną nitką. 


Chusteczka wykonana jest w 100% z bawełny, w dotyku jest delikatna i mięciutka. Nadaje się dla każdego, zapewnia dobre oczyszczenie, usuwanie zabrudzeń i pozostałości makijażu. W żadnym wypadku nie podrażnia skóry. Masowanie nią wręcz odpręża i przy okazji peelinguje skórę. 

źródło: cococollection.blogspot.com

Podczas użytkowania, szmatka może się trochę rozciągnąć, jednak pod żadnym względem nie zmienia swojej struktury. Chusteczkę należy prać co 2-3 dni (ręczni lub w pralce w temperaturze 30 stopni), ze względu na naskórek, który zostaje na szmatce. Ja ją piorę ręcznie codziennie po każdym użyciu, a co 3 dzień wrzucam do pralki razem z białymi ubraniami. Suszymy ją w przewiewnym pomieszczeniu. Starcza na naprawdę długo. Póki co używam dopiero pierwszej od dwóch tygodni. 


Jak ją używać? Przede wszystkim trzeba najpierw zrobić wstępny demakijaż oczu. Później oczyścić cerę z reszty makijażu, np. mleczkiem. Następnie zmoczyć szmatkę w ciepłej wodzie, nałożyć żel do mycia twarzy i kolistymi ruchami zmywać resztki makijażu. Kolejnym krokiem jest ponowne zmoczenie szmatki, tym razem w zimnej wodzie i zmycie z twarzy żelu. Ja jako ostatni krok traktuję nałożenie na twarz odrobiny olejku arganowego. Po pierwszym użyciu tej szmatki nie mogłam wyjść z podziwu, jak moja cera jest gładka. Po dwóch tygodniach to po prostu niebo a ziemia. Polecam chusteczkę z pełną odpowiedzialnością. Na pewno będziecie zachwycone! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o zachowanie kultury. Na tym blogu mamy czuć się dobrze wszyscy.